Powieść „Zmartwychwstanie” (Воскресение) Lwa Tołstoja, wydana w 1899 roku, należy do najbardziej osobistych i duchowo dojrzałych dzieł rosyjskiego autora. Lew Tołstoj napisał ją w okresie, gdy przeszedł głęboki kryzys światopoglądowy i religijny, który odmienił jego życie i sposób myślenia o Bogu. Po sukcesie Wojny i pokoju oraz Anny Kareniny pisarz, będący u szczytu sławy, poczuł duchową pustkę. W Spowiedzi wyznał, że doszedł do granicy rozpaczy i sensu istnienia, aż w końcu odkrył na nowo Ewangelię – nie jako księgę teologicznych dogmatów, lecz jako żywe źródło moralnej prawdy i nadziei.
To odkrycie doprowadziło go do radykalnego przewartościowania wszystkiego. Tołstoj odrzucił bogactwo, przywileje i autorytet Cerkwi, głosząc, że chrześcijaństwo nie polega na wierze w cuda i obrzędy, lecz na życiu zgodnym z nauką Jezusa. Jego poglądy spotkały się z potępieniem – w 1901 roku Święty Synod oficjalnie ogłosił go heretykiem. Mimo to pisarz pozostał wierny swojej wizji i w swoich dziełach głosił, że „Królestwo Boże jest w nas” (Царство Божие внутри вас). Powieść Zmartwychwstanie jest literackim wyrazem jego duchowej przemiany.
Fabuła powieści skupia się na historii księcia Dymitra Niechludowa, młodego arystokraty, który przed laty dopuścił się czynu, jaki zaważył na całym jego życiu. Gdy był jeszcze studentem, odwiedzał swoje ciotki i tam poznał młodą, niewinną sierotę – Katiuszę Masłową, przygarniętą przez ciotki jako dziecko i zatrudnioną w ich domu na służbie. Zrodziło się między nimi szczere, czyste uczucie, jednak z czasem, pod wpływem świata pełnego egoizmu i zepsucia, Dymitr zatracił moralną wrażliwość.
Po kilku latach, już jako oficer udający się na wojnę, ponownie przybywa do posiadłości swoich ciotek. Spotyka tam Katiuszę, która wciąż darzy go miłością. Tym razem jednak Niechludow, zaślepiony pychą i moralnym zobojętnieniem, dopuszcza się wobec niej czynu, który naznaczy życie obojga – uwodzi ją, a następnie porzuca. Choć kiedyś naprawdę ją kochał, teraz nawet nie dopuszcza do siebie myśli o małżeństwie, które w jego środowisku uznano by za mezalians.
Incydent kończy się w sposób brutalny i upokarzający: Dymitr zostawia Katiuszy pieniądze i wyjeżdża na wojnę, nie mając zamiaru kontynuować relacji ani wracać do przeszłych uczuć. Dla młodej dziewczyny to wydarzenie staje się początkiem duchowej i życiowej katastrofy. Porzucona i zrozpaczona, traci sens życia. Po tej jednej nocy zachodzi w ciążę, a gdy prawda wychodzi na jaw, zostaje wyrzucona z domu i traci pracę na dworze. Zmuszona przez biedę i samotność, stacza się coraz niżej, aż w końcu trafia na samo dno – zostaje prostytutką.
Los jednak po latach ponownie krzyżuje ich drogi. Niechludow, jako ławnik przysięgły, bierze udział w procesie kobiety oskarżonej o otrucie klienta i w tej doświadczonej życiem, upokorzonej, choć wciąż młodej kobiecie – mającej około dwudziestu sześciu, dwudziestu siedmiu lat – rozpoznaje Katiuszę. To spotkanie jest dla niego jak uderzenie prawdy: w jednej chwili cały jego świat – kariera, pozory moralności, społeczne przywileje – rozpadają się. Widzi w Katiuszy ofiarę swojego grzechu i zaczyna rozumieć, że jego życie jest zbudowane na kłamstwie i niegodziwości. To doświadczenie staje się początkiem jego wewnętrznego przebudzenia. W Niechludowie rodzi się poczucie winy, które w konsekwencji prowadzi go do głębokiego pragnienia odkupienia. Miłość do Katiuszy odradza się w nim w nowej, czystej formie – już nie jako namiętność, lecz współczucie i troska.
Podczas wspomnianej rozprawy sądowej Katiusza, choć całkowicie niewinna, zostaje skazana na cztery lata zesłania na Syberię. Ten wyrok przelał czarę jej bólu i rozpaczy. Z tym wszystkim zbiegł się powrót Niechludowa do jej życia – człowieka, którego istnienie całkowicie wyparła ze swojej świadomości.
Niechludow postanawia pomóc jej w odzyskaniu wolności, towarzyszyć jej na zesłaniu, a nawet, jeśli zechce, poślubić ją, by naprawić wyrządzone zło. Między nimi rodzi się trudna więź – pełna czułości, ale też bólu, przebaczenia i duchowego napięcia. Ich relacja staje się metaforą ludzkiego losu: zniszczonej przez grzech miłości, która może odrodzić się tylko przez prawdę i wewnętrzną przemianę.
Grzech przynosi śmierć – i także w tym przypadku zbrukana miłość młodości nie może zostać uzdrowiona w swojej pierwotnej formie. Dlatego też nie ma dla nich wspólnej przyszłości. A jednak postępowanie Niechludowa przynosi, przynajmniej częściowe, uzdrowienie serca Katiuszy oraz odnowę serca samego Niechludowa. Przed Katiuszą otwiera się perspektywa nowego, lepszego od poprzedniego życia.
To właśnie podczas podróży na Syberię Niechludow zaczyna sięgać po Ewangelię. W słowach Jezusa odnajduje nie religię w sensie instytucjonalnym, lecz drogę życia. Odkrywa, że istotą wiary nie jest przynależność do Cerkwi (dla nas byłby to Kościół), lecz przemiana serca. W jego rozważaniach szczególne miejsce zajmuje Kazanie na Górze – źródło duchowej przemiany Tołstoja. Niechludow odkrywa, że życie zgodne z nauką Chrystusa oznacza wyrzeczenie się gniewu, pożądania, kłamstwa, przemocy i nienawiści, a nade wszystko – miłość do nieprzyjaciół. To właśnie te słowa stają się dla niego nowym objawieniem.
Tołstoj w Niechludowie stara się pokazać, jak takie praktyczne chodzenie w duchu Ewangelii może wyglądać w codziennym życiu. Jego bohater nie ogranicza się do rozważań czy emocjonalnego żalu – zaczyna konkretnie żyć inaczej. Pozbywa się większości swojego majątku, pomaga więźniom, współczuje nawet przestępcom, dostrzega w każdym człowieku brata, niezależnie od jego win. Niechludow stopniowo rezygnuje z uprzedzeń klasowych, przestaje osądzać innych, a jego działania – często niepozorne i ciche – stają się znakiem wewnętrznego nawrócenia. W jego postawie Tołstoj pokazuje, że duch Ewangelii urzeczywistnia się nie w słowach, lecz w czynie: w cierpliwości wobec ludzkiego zła, w przebaczeniu, w prostych gestach miłosierdzia.
Właśnie w tym sensie Zmartwychwstanie jest nie tylko historią moralną, ale i duchową próbą – próbą pokazania, że słowa Chrystusa można naprawdę zastosować w życiu. Niechludow, mimo swoich wahań i potknięć, uczy się żyć w prawdzie. W jego postaci Tołstoj zawarł przekonanie, że Ewangelia nie jest teorią, ale praktyką codzienności, a „Królestwo Boże” objawia się w prostych aktach dobra i współczucia.
Tołstoj pokazuje, że prawdziwe chrześcijaństwo nie jest systemem obrzędów ani posłuszeństwem wobec duchowieństwa. Cerkiew w jego wizji jest skażona formalizmem i hipokryzją, podczas gdy duch Ewangelii jest prosty i żywy. Królestwo Boże nie jest instytucją, lecz stanem duszy człowieka, który żyje w prawdzie, miłości i pokorze.
Jednak z punktu widzenia chrześcijaństwa biblijnego wizja Tołstoja pozostaje niepełna. Problemem jest jego reinterpretacja osoby Jezusa. Autor Zmartwychwstania widzi w Nim przede wszystkim nauczyciela moralności, wzór doskonałego człowieczeństwa, ale odrzuca Jego boskość i odkupieńczą ofiarę na krzyżu. Tymczasem chrześcijaństwo uczy, że Jezus nie był tylko moralnym przewodnikiem, lecz Synem Bożym, który przez swoje nauczanie, życie i śmierć objawił miłość Boga do świata. Krzyż nie jest dla wiary symbolem wierności zasadom, lecz miejscem, w którym dokonało się zbawienie człowieka. Jak pisze św. Piotr: „Wiecie, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem zostaliście wykupieni… lecz drogą krwią Chrystusa” (1 P 1,18–19).
Tołstoj nie przyjmował tej prawdy o odkupieniu. Jego wizja chrześcijaństwa opiera się na etyce, podczas gdy chrześcijaństwo opiera się na łasce. Bez tajemnicy krwi Syna Bożego żadna moralność – nawet najbardziej doskonała – nie może zbawić człowieka. Dlatego, choć przesłanie Tołstoja jest głęboko humanistyczne i pełne szlachetności, pozostaje w granicach ludzkich możliwości. W świetle wiary chrześcijańskiej prawdziwe odrodzenie i prawdziwe „zmartwychwstanie” możliwe jest tylko w Jezusie Chrystusie, który sam zmartwychwstał i daje człowiekowi nowe życie z Boga.
Zmartwychwstanie jest więc nie tylko powieścią o winie i odkupieniu, ale także duchowym manifestem człowieka poszukującego Boga poza granicami religii instytucjonalnej. Tołstoj ukazuje, że każdy może powstać z duchowej śmierci, jeśli odrzuci kłamstwo i nienawiść, a wybierze prawdę i miłość. Jednak ostateczna pełnia życia, jaką przeczuwał Niechludow, znajduje swoje źródło nie w ludzkiej dobroci, lecz w Chrystusie – w Tym, który powiedział: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” (J 14,6).
Myśl Tołstoja, mimo jej teologicznych ograniczeń, wywarła ogromny wpływ na kulturę duchową i społeczną świata. Jego idee moralnego chrześcijaństwa, sprzeciwu wobec przemocy i praktycznej miłości bliźniego zainspirowały wielu reformatorów i myślicieli. Najsilniej oddziałały na Mohandasa Gandhiego, który po lekturze Królestwa Bożego jest w was przyjął zasadę ahimsy – niestosowania przemocy – jako fundament swojego ruchu oporu. Myśl Tołstoja wpłynęła też na Martina Luthera Kinga Jr., który w duchu ewangelicznego non violence widział narzędzie przemiany świata. Także w Europie jego nauka poruszyła pacyfistów, reformatorów społecznych i chrześcijan szukających wiary poza instytucją Kościoła.
Choć więc Tołstoj nie przyjął dogmatu o boskości Chrystusa, jego nieustanne dążenie do życia w duchu Ewangelii stało się świadectwem, że słowa Jezusa o miłości, pokoju i prawdzie mają moc przekraczającą granice religii i epok. W tym właśnie leży paradoks jego twórczości: odrzucając Kościół, Tołstoj nie przestał szukać Boga – a przez swoje poszukiwania pomógł wielu ludziom na całym świecie zbliżyć się do Niego w prawdzie, choćby nieświadomie.